Kiedy kolejny raz zobaczyłem na wyciągu z konta obciążenie na kilkaset złotych za pakiet Adobe i Microsoft 365, powiedziałem: dość. Jako pasjonat technologii i twórca internetowy, postanowiłem sprawdzić, czy w 2025 roku da się pracować efektywnie, używając wyłącznie darmowych narzędzi opartych na sztucznej inteligencji. Wynik tego eksperymentu zaskoczył mnie samego.
Subskrypcje to cichy zabójca domowego budżetu. 50 zł tu, 100 zł tam, i nagle rocznie wydajemy równowartość nowego laptopa na oprogramowanie, którego funkcji często używamy w 10%.
Przez ostatni miesiąc testowałem dziesiątki narzędzi AI. Odrzuciłem te, które były tylko ciekawostkami, i zostawiłem „wielką piątkę” – darmowe aplikacje, które realnie zastąpiły mi płatne giganty w codziennej pracy biurowej i kreatywnej.
Oto mój nowy, darmowy zestaw narzędzi.
Spis treści
1. Zamiast Photoshopa (do szybkiej edycji): Clipdrop by Stability AI
Photoshop to kombajn, ale umówmy się – większość z nas używa go głównie do wycinania tła, usuwania niechcianych obiektów ze zdjęć czy poprawy oświetlenia. Płacenie za to pełnej subskrypcji to przesada.
Moje odkrycie: Clipdrop. To zestaw narzędzi AI działających w przeglądarce.
- Co potrafi? Funkcja „Cleanup” działa jak magiczna gumka w Photoshopie – usuwa ludzi czy przedmioty ze zdjęcia w kilka sekund, inteligentnie dorabiając tło. Narzędzie do usuwania tła jest jednym z najdokładniejszych na rynku, świetnie radzi sobie nawet z włosami.
- Werdykt: Do codziennej obróbki zdjęć na stronę, social media czy do prezentacji – Clipdrop w darmowej wersji jest absolutnie wystarczający.
2. Zamiast Photoshopa (do tworzenia grafiki): Microsoft Designer / Bing Image Creator
Potrzebowałem grafiki do artykułu, miniatury na YouTube albo szybkiego pomysłu na logo. Kiedyś spędzałbym godziny w programie graficznym lub szukał na stockach.
Moje odkrycie: Generator obrazów od Microsoftu (zintegrowany z DALL-E 3).
- Co potrafi? Piszę: „Zdjęcie zdziwionego mężczyzny patrzącego na ekran laptopa, styl filmowy, dramatyczne oświetlenie” i po 15 sekundach mam cztery warianty wysokiej jakości grafiki. Można w nim też tworzyć gotowe posty na Instagrama czy zaproszenia, dodając napisy.
- Werdykt: Koniec z płaceniem za stocki zdjęciowe. Do tworzenia ilustracji „od zera” to narzędzie jest bezkonkurencyjne w swojej darmowej klasie.
3. Zamiast Microsoft Word i asystenta pisania: Claude (Anthropic)
Używałem ChatGPT, ale do pracy z dłuższymi tekstami, redagowania artykułów i pisania profesjonalnych maili, moje serce skradł Claude.
- Co potrafi? Wklejam mu mój brudnopis artykułu i proszę: „Popraw stylistykę, spraw, by tekst był bardziej dynamiczny i znajdź błędy logiczne”. Claude ma „bardziej ludzki” styl pisania niż konkurencja i lepiej radzi sobie z językiem polskim w dłuższych formach. Świetnie streszcza też długie dokumenty PDF.
- Werdykt: To nie tylko zamiennik edytora tekstu, to jak posiadanie darmowego redaktora i korektora na etacie.
4. Zamiast PowerPointa: Gamma App
Robienie prezentacji w PowerPoincie zawsze było dla mnie męką. Przesuwanie pól tekstowych, szukanie zdjęć, dobieranie fontów…
Moje odkrycie: Gamma App. To narzędzie AI, które tworzy całe prezentacje, dokumenty lub strony internetowe na podstawie jednego zdania.
- Co potrafi? Wpisuję temat: „Prezentacja o 5 najlepszych narzędziach AI do biura”. Gamma generuje strukturę (slajdy), pisze teksty, dobiera zdjęcia i układa to w estetyczny, nowoczesny design. Moja rola ogranicza się do korekty merytorycznej.
- Werdykt: Prezentacja, która zajmowała mi 3 godziny, teraz powstaje w 15 minut. Darmowy plan jest wystarczający na kilka projektów miesięcznie.
5. Zamiast drogich korektorów i tłumaczy: DeepL Write
Każdy, kto pisze po angielsku w pracy, wie, jak łatwo o gafę. Płatne wersje popularnych wtyczek do gramatyki są świetne, ale drogie.
Moje odkrycie: DeepL Write. Znacie pewnie tłumacza DeepL, ale ich narzędzie „Write” to złoto.
- Co potrafi? Wklejam swój „kwadratowy” angielski mail. DeepL Write nie tylko poprawia gramatykę, ale proponuje przepisanie całych zdań tak, by brzmiały jak napisane przez native speakera. Można wybrać ton (np. bardziej formalny lub entuzjastyczny).
- Werdykt: Niezbędnik w komunikacji międzynarodowej. Działa lepiej niż większość darmowych wtyczek do przeglądarek.
Podsumowanie eksperymentu: Czy warto?
Bądźmy szczerzy: jeśli jesteś profesjonalnym grafikiem pracującym w druku, Photoshop nadal jest niezbędny. Jeśli Twoja firma żyje w ekosystemie Excela, zostaniesz przy Office.
Ale dla 90% z nas – freelancerów, blogerów, pracowników biurowych, studentów czy właścicieli małych firm – te darmowe narzędzia AI są więcej niż wystarczające. Nie tylko zaoszczędziłem pieniądze, ale też przyspieszyłem swoją pracę. Warto spróbować, zanim opłacisz kolejną fakturę za subskrypcję.

